Syn ma 13 miesięcy, a ja wciąż karmię piersią.
Chudłam... do czasu. 7 miesięcy intensywnie karmiłam synka co 3h, w nocy co 4-5h. W dzień spacerowaliśmy 2-3h, jadło się zdrowo, mało i często. Wróciłam do pracy, w nocy mało sypiałam zatem o poranku nie obywało się bez kawy (mały czuł się dobrze, więc przestałam odmawiać sobie kawki w pracy). A jak kawka to i czekoladka, bo jak to tak kawka bez czekoladki. Na czekoladkę synek też nie zareagował alergią, więc podjadałam. Praca siedząca, a na autobus 3min pieszo, więc i ruchu znacznie mniej. Na wagę nie wskakiwałam, bo po co, w ciuchy wciąż się mieściłam, a nawet przypominałam przez chwile "wieszak".... po 4 miesiącach pracy biurowej i karmienia piersią rano wieczorem i w nocy, przytyłam 5kg!! Gdzie od ciąży do końca pierwszego półrocza ubyło mnie 20kg...
Dlatego ostrzegam was drogie mamy: karmienie piersią pomaga schudnąć, ale nie jest cudownym lekiem na odchudzanie. Cudów nie ma! Jak się odpuści to się przytyje i tyle!
Karmienie piersią po 7mc nie odchudzi nas tak bardzo jak w pierwszym półroczu - karmimy rzadziej, bo dzieciaczek je warzywa i owoce na rzecz mleka. Poza tym my też przestajemy już trzymać się tak sztywno diety i menu karmiącej mamy również się rozszerza - ja np zaczęłam jeść kapustę, potrawy smażone, frytki, pizze i słodycze! Czego nie tknęłam przez całe 6 miesięcy, bo mały miał straszne kolki, bóle brzucha nawet gdy zjadłam kostkę czekolady.
Żałuję potwornie, że wróciłam do swoich starych nawyków. Czułam się znacznie lepiej, miałam więcej energii a i z figury byłam zadowolona, bo przed samą ciążą było mnie o wiele więcej :)
Etykiety: dieta matki karmiącej