Anemia u niemowlaka


Mój syn, na co dzień pogodny, wesoły, towarzyski... w nocy zamienia się w "potwora" - budzi się po godzinie, wrzeszczy, spina się, zsuwa się z rąk, nie chce się przytulać, a gdy mówię do niego szeptem krzyczy z przerażeniem :| Dobrze, że jeszcze mam mleko w piersiach, bo tylko cycki potrafią uciszyć nerwusa. Chwile pociumka i śpi kolejną godzinę.
Trwa to już 3 miesiąc. Przed wczoraj udałam się na kolejną wizytę do lekarza. Tym razem odpuściłam sobie kolejnego doktora z naszej przychodni publicznej i udałam się na prywatne spotkanie z Pania dr, która ma najlepsze opinie w mieście.
Usiadłam z synem na przeciwko pani dr i usłyszałam "On ma skrajną anemie!"
Wmurowało mnie...
- "Po świętach zrobiłam mu morfologię i rzeczywiście hemoglobina jest ciut za niska. Zmieniłam trochę dietę, więcej mięsa...." - nie zdąrzyłam skończyć
- "Mogę zobaczyć na te wyniki?"
Spojrzała. I się zaczęło...
- "Dlaczego Pani tak późno z tym przychodzi?", "Czy żaden lekarz nie zauważył, że chłopiec jest przezroczysty? Ma sine usta.", "Kiedy była robiona ostatnia morfologia?!"
- "zaraz po urodzeniu, w szpitalu" - bąknęłam - "synek dostał dwa miesiące temu wysypkę i..."
- "Proszę go rozebrać! Ta anemia utrzymuje się od dłuższego czasu, mówi to ten wskaźnik" - pokazuje palcem coś na wyniku. Jestem tak roztrzęsiona, że już dociera do mnie tylko połowa tego co do mnie mówi. Zaczynam się obwiniać, że źle go karmiłam, że to karmienie piersią go tak wykończyło, bo odkąd wróciłam do pracy gorzej się odżywiam, że nie zrobiłam mu badań wcześniej etc etc
- "Do dermatologa" - lekarz kontynuuje swoje - "Zrobić ponownie morfologię. Przyjść w weekend z wynikami. Recepta na żelazo"
Zbieram karteczki z wypisanymi zaleceniami do małej teczki. Synek szaleje mi na kolanach, zagaduje Panią dr, śmieje się... w ogóle nie wygląda na anemika... mówię, że w nocy prawie w ogóle nie śpi, dzienne drzemki są spokojniejsze niż sen nocny. Dr nic konkretnie nie mówi, bo nie wie, może to przez anemie, może to alergia pokarmowa, może nerwica(?) Zrobić badania, lepiej żywić i zobaczymy... Za trzy tygodnie kontrola. Jak nie będzie poprawy to hematolog...

Żółtko w diecie mojego dziecka pojawiło się codziennie. Żółtko jest podstawowym źrodłem żelaza. W drugiej kolejności mięso.

Łudzę się, że jeśli wygrzebiemy się z tego, to i w nocy będzie lepiej :)

Etykiety: