Roczny urlop macierzynski - co to zmienia

Pewnie każda kobieta spodziewająca się dziecka, bądź planująca potomstwo..słyszała już o planach naszego rządu - wydłużenie urlopu macierzyńskiego.

Zaczęłam się zastanawiać: czy gdybym ja miała taki wybór, to jaką podjełabym decyzję?
DO wyboru:
1 rok macierzyńskiego = 80% pensji
6mc macierzyńskiego = 100% pensji, kolejne 6mc macierzyńskiego = 60% pensji

1. Jakbym była w pierwszej ciąży. Złożyłabym wniosek o roczny urlop. Dziecko ważniejsze od pieniedzy. Bo będąc w pierwszej ciąży, ma się zupełnie inne wyobrażenia.
2. Ale pierwszą ciąże mam za sobą. Wróciłam do pracy. Dziecko dobrze to zniosło, Ja sobie poradziłam.
    Dlatego:
    - nie przedłużyłabym urlopu o kolejne 6mc, kosztem mniejszego wynagrodzenia aż o 40%

Prędzej czy później będzie trzeba wrócić do pracy. A powrót po roku na pewno będzie trudniejszy niż po 6mc. Nie tylko dla mamy, ale dla dziecka też. Koleżanki z pracy potwierdzają - czym prędzej dziecko nauczy się, że mama znika, tym lepiej. Potem taki bobasek dużo gorzej znosi rozłąke.

Czy będzie się rodzić więcej dzieci? Nie rozumiem dlaczego Rząd myśli, że ta reforma skłoni młodych, biednych Polaków do posiadania dzieci.
Sytuacja rodzinna zarówno po 6mc. jak i  po 12mc będzie taka sama. Trzeba pracować. Trzeba dziecko posłać do żłobka (koszt: 700-800zl/mc) lub poszukać niani (koszt: 700-1600zł). Szczęśliwi Ci, którzy mają "dostępnych i sprawnych dziadków" - Ci nie płacą ani grosza za opiekę nad dzieckiem.
Zatem uważam, że to nic nie da.
Może być tylko gorzej dla kobiety:
- bo jej pozycja na rynku znacznie osłabnie (kto będzie chciał zatrudniać młode, płodne kobiety, mając przed sobą perspektywę rocznej nieobecności pracownicy, która zajmuje odpowiedzialne i kluczowe stanowisko w firmie?)


Etykiety: