Obiecałam, że podzielę się z Wami kolejnymi doświadczeniami z wielorazówką...
Kupiliśmy kolejną kieszonkę PUL (pierwszy zakup to kieszonka PUL MINKY) i jestem zadowolona. Kieszonka schnie błyskawicznie, no i pupa nie jest w niej tak olbrzymia. Przeciek zdarzył się tylko raz, a powodem tego było zbyt luźne zapięcie.
Odkładamy pieniążki na kolejne pieluszki. Póki co stosujemy naprzemiennie z jednorazówkami :)
Do wiosny na pewno uda nam się stworzyć pokaźny stosik i jednorazówki odejdą w niepamięć ;)
Jeśli chodzi o pranie i żółte plamy, które zostały mi na wkładach:
- sposób na to jest tylko jeden: wyższa temp. prania i nieco więcej proszku.
Od tej pory wkłady piorę z naszą bielizną w temp. 60C, a kieszonki trafiają do prania niemowlaka w temp 40C.
Roboty trochę przy tym jest - nie ma co ukrywać! Ja jednak szybko się przyzwyczaiłam, a przede wszystkim nabrałam wprawy. To nie to samo co jednorazówka - zdejmujesz i wrzucasz do kosza na śmieci :) Ale jedyną czynność jaką czynie po zdjęciu wielorazówki to spłukanie większych zanieczyszczeń ;) A jeśli chodzi o pranie, suszenie - to robi się samo. Pralka wypierze, a mąż rozwiesi na suszarce :)
Przy jednoczesnym stosowaniu jednorazówek i wielorazówek, zaoszczędzam w miesiącu jedną paczkę pampersów ;) A mam tylko 4 sztuki wielo...Etykiety: pieluszkowanie, zakupy