Babcia obdarowała nas kilkoma słoikami kompotu z porzeczek. Uwielbiam porzeczki z kasza manną na mleku, porzeczki z serkiem homogenizowanym, lecz same w sobie bez dodatków nie przejdą mi przez gardło.
Jako, że jestem na diecie bezmlecznej pomyślałam, że upiekę pleśniak. Tylko, że do tego znowu potrzebne jest masło.. (a ciast na margarynie nie znoszę).. drogą dedukcji powstało takie oto dziwo, które zasmakowało mi niezmiernie i prawie całą blaszkę zjadłam sama :)
Potrzebujemy:
- porzeczki (ja użyłam z kompotu)
- 1 szk mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia (lub sody oczyszczonej)
- 1 szk otrębów (pszenne, żytnie, można dodać pół na pół z zarodkami pszennymi)
- 4 jajka
- 1 szk cukru (dałam o połowę mniej)
- ziarno sezamu
Ubić białka na sztywną pianę. Pod koniec ubijania wsypać cukier. Dodawać po jednym żółtku.
Na koniec wsypać suche składniki (mąka z otrębami).
Wylać ciasto na blaszkę, uprzednio wysmarowaną masłem i posypaną otrębami.
Na wierzchu wyłożyć porzeczki (jeśli z kompotu to odsączyć na sicie! Można też wcześniej posypać ciasto bułką tartą - wchłonie sok z porzeczek).
Dodatkowo posypałam troszkę sezamem..
Piec 40 min w temp. 170 C.