Szczepic czy nie szczepic?

Nie chciałam szczepić! Ale nie zostało to zaakceptowane przez najbliższe otoczenia, a tym bardziej lekarzy w poradni dziecięcej. Przecież będę złą matką, jeśli nie zaszczepie dziecka! Mało tego, jeśli wybiorę szczepienia NFZ to będę najokrutniejszą matką na świecie. Bo przecież mamy dostęp do szczepionek 5w1 i 6w1, gdzie noworodka/niemowlaka nie naraża się na potrójny ból i wystarczy tylko jedno wkłucie. Ehhh.. może i jestem wyrodną matką i stosuje tzw. zimny wychów - myślcie sobie co chcecie, ale mój syn był do tej pory nakłuwany 6 razy i za tydzień idziemy na kolejne 3.
I żal mi tylko, że muszę go szczepić, a to w jaki sposób się to odbywa jest już mniej "bolesne".

Co mogę polecić rodzicom, które wybierają szczepionki dla swoich pociech ?

Jak to było u nas
- pierwsze szczepienie w 6 tygodniu życia (NFZ)
- dziecko zostało zważone, zbadane przez pediatrę
- następnie mając bąbla na rączkach, wtuliłam jego główkę w swe piersi
- pielęgniarka wszczepiła to "okrucieństwo" w ciało mego syna
   rączka lewa, 
   rączka prawa,
   nóżka (do wyboru, lewa bądź prawa)
- płakał, ale bez szału. Gorzej zachowywał się przy kolkach. 
- niektórzy zalecają 15min posiedzenie w poczekalni i przystawienie dziecka do piersi (jako, że nasz synek zaraz po opuszczeniu gabinetu zasnął, udaliśmy się od razu do samochodu)
- popełniłam błąd - nie rozebrałam brzdąca z ciuszków i nie zrobiłam okładów na miejsca po wkłuciach. Po dwóch godzinach noworodek obudził się z wrzaskiem i było to trudne do opanowania!! eM spostrzegł, że płacz nasila się gdy dotyka miejsc po wkłuciach, choć opuchlizny, zaczerwienienia nie było.
WNIOSEK: po każdym szczepieniu, zdjąć odzież (by nie ocierała miejsc po wkłuciach) i zrobić okład z sody oczyszczonej (1łyżka na 0,5szk wody) lub zaopatrzyć się w maść ALTACET.
Po pierwszym szczepieniu stosowaliśmy okład z sody oczyszczonej - po 15min dziecko spało spokojnie.
Po drugim szczepieniu pokusiłam się na maść, z tym że zaraz po powrocie z poradni posmarowałam maścią miejsca wkłuć i obyło się bez płaczu.
Gorączka po szczepieniach:
- jest bardzo rzadka po pierwszym szczepieniu;
- po drugim szczepieniu, zakupiliśmy PARACETAMOL w czopkach, ale nie było potrzeby by je stosować. Choć dwa dni utrzymywał się stan podgorączkowy.


Być może wszystko zależy od dziecka, jak przechodzi szczepienie. Ale ja jestem zdania, że w dużej mierze zależy to tez od postawy rodziców. Mi się pielęgniarka dziwi, że jestem taka twarda podczas szczepienia. Ponoć są kobiety, które nie mogą uczestniczyć w tym "okrutnym akcie", zanoszą się płaczem, panikują, przychodzą z osobami towarzyszącymi, bo same nie są wstanie utrzymać dziecka w swych ramionach... eh staram się być wyrozumiała, ale będę negować taką postawę! Przecież dziecko chłonie z nas wszystkie radości, smutki i lęki! 
Ja przed szczepieniem, pracowałam nad moją psychiką. Skoro już musiałam to zrobić, to chciałam by moje dziecko jak najmniej na tym ucierpiało psychicznie i pomimo bólu fizycznego miało poczucie bezpieczeństwa i ogromnej miłości jaką obdarzają go rodzice! 

Każde szczepienie przyprawia mnie o dreszcze, ale staram się utrzymać emocje w ryzach. 
Jeśli po szczepieniu dziecko widzi uśmiechniętą mamę, to na pewno lepiej będzie się czuło gdyby miało być tulone do piersi matki, która zanosi się płaczem i zalewa poliki dziecka swymi łzami.


Etykiety: